1. |
Już się budzą duchy
00:49
|
|
||
Instrumental
|
||||
2. |
|
|||
Z zimnym wiatrem przyszła cicho śmierć
Przyszła cicho, razem z gwiazdami
Głowę złożę na jej chudą pierś
Ukołysze w wieczny sen
Trupią bielą lśnią zmęczone kolana
Wystające ramiona, smutno wycięte usta
Zmęczone palce wciąż tkają samotność
Bez końca, bez końca, wciąż
Kruczym skrzydłem spleciona korona
Nagą okala skroń
Za nią czarnych mogił sznur
Martwą wzbudza toń
Słyszysz jak biją w dzwony?
Żałobny jęk rozrywa noc
I trwogą serca wypełnia
I huczy sowa, wybiła już północ
Za brudnym paznokciem robaków pęk
Spragniony zimnego mięsa
I głodne usta wysysają krew
Łakomie i bez końca
Tak serce w ciszy zastyga
Karmiąc szkarłatem skrzydła czarne
I ostatnim tchnieniem, pąki łez
Ucichło życie marne
W ciemności się toczy koło za kołem
Przegniłe wozy pełne nagich ciał
Wór na plecach niesie i kroczy z mozołem
Wzniecając rozpacz, pomór i szał...
|
||||
3. |
|
|||
Zimny podmuch nocy bije o mą pierś
Skuwa cicho ciało, ścina lodem krew
Rozpalone niebo miliardami gwiazd
Ukazuje ciemność w którą zejdę sam
Czarnym odbiciem miliarda cierpień
Mieni się lodową głębią
Gdy srebrne uchylam powieki
Gdy srebrne rozchylam usta
Gęsta toń martwych wód
Opływa wszystkie wschody i zachody
Zamyka wszystkie brzegi w gnijącym splocie
Pustka wokoło i cisza
Zakwita kwiat marnoty
Gdzie jesteś?
Zimna ziemia przenika ciało
Kruszy dotyk kruszy kość
Nie czuję nic
Gdy w czarny oblekam się kir
Nie idę, pełzam jak ślepiec w ciemności...
Spod srebrnych powiek pustka wyziera
I mieni się lodowa głębia
Już pochłania słońce
Razem z jego snami
I mieni się lodowa głębia
W bezkresny zamienia się wir
Po raz ostatni
Księżyc rozrzuca swe klejnoty
Które na białej piersi rozwieszę
|
||||
4. |
Wisielcza pieśń
04:41
|
|
||
Już nocy chłód po niebie gna
I ciężkie przetacza chmury
Wyciska deszcz na mą chorą pierś
Gdzie chore serce drga
Zimnych kropel sznur
Cicho splata krtań
W około tylko już
Pustka, marność i ból
Rozkwitłe pośród czarnych chmur
Umarło słońce dla mnie już
Trupią wonią wabi kwiat
Wyrosły na tej ziemi
A duszę szarpie zimny wiatr
Wyjący gdzieś z podziemi
Pochylone cienie drzew
W czarny dół składają mnie
W zimną ziemię, w zimny grób
Gdzie wieczna zalega noc
Nieludzki chłód, szara mgła
Spowija ciało, powleka wzrok
Okruchy wspomnień na mym grobie złóż
Przekraczam bramy królestwa śmierci
|
||||
5. |
W dzikich ogrodach nocy
04:31
|
|
||
I w blasku przychodzi księżyca
Spragniona i żądna krwi
Czarny woal srebrem gwiazd przetkany
Ogień w oku wściekle lśni
Wzburzone fale,
Biała dłoń przelewa czarne wody zapomnienia
Tonę, tonę, opadam w dół.
Nade mną topiel głęboka
Promień życia ściera
A ja jestem jak otchłań
Nienasycony, gdy jedna z gwiazd umiera
Trujący pocałunek. Raz życie daje
A raz je odbiera
Stęsknione palce, dotyk płomieniem rozkwita
Rozpalona skóra drży gdy klękam przed Tobą
Splątane szepty w gorącym oddechu
Związek nocy zawarły
Ja jestem jedynym!
W sercu świątyni pocałunki składam
Białe kołyszą się ołtarze
Królowo nocy w skrzącej gwiazd koronie
Kapłanko piekielnych wichrów
|
||||
6. |
I nastała ciemność...
07:00
|
|
||
Trująca mgła powlekła świt
Słońce czarnym zamiera promieniem
Z rozdartych ran trysnęła krew
W czarny grób na martwą ziemię
Przeszłość która płynie w nas
Pleciona palcami zmarłych
Nieznana głębia, zastyga czas
I te gwiazdy co się mnie wyparły
Cmentarny wiatr rozpoczął pieśń
Razem z nim nucę ją zmarłym
W głębiny tam, głęboko gdzieś
W czarne otchłanie i martwe cienie
Noc za nocą
Pośród czarnych skał
Wypieram się życia
Wypieram się życia
I nastała ciemność...
Niezbadana głębia
Zgubna otchłań
Wypełnia mnie paląca pustka
I w trupi wpadam wir
Zgniłe powietrze drży
Rozrywają mnie wilcze cienie
Do dna, do dna spijają stygnącą we mnie krew
Lodowatym dotykiem
Porywa mnie noc
W szaleńczy taniec
Gdy kość bije w kość
Lśniące rozrzucam czaszki
Tam pośród bezkresów
Wiecznej, zimnej nocy
|
||||
7. |
|
|||
Instrumental
|
Streaming and Download help
If you like Zmora, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp