We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Wieczna ciemno​ś​ć i wieczne zimno

by Zmora

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Purchasable with gift card

      €5 EUR  or more

     

1.
W głębinach zimnego nieba W oceanie mroku gwiazd Swe serce pragnę pogrzebać Niech bezmiar karmi mój proch Za bladą tarczą słońca Splatają ścieżki się Wstęgą ponurą, wilgotną Osiada noc, gaśnie już dzień Sowich piór słychać już szmer Obłok pary zastyga gdzieś Wilcza żądza podnosi swój łeb W srebrnej toni rozpływam się I stoję nagi pośród cieni Martwe ramiona szarpią skroń Zimna skóra wkrótce się przemieni Zimne serce, listopadowa noc Rdzawa czerwień, zgniła żółć Wystygłe ciało chciwie okrywają Herold nocy waży ciężar tych słów Resztki życia korzenie zachłannie wysysają Wkrótce spadnie pierwszy śnieg Ponure powietrze zmienia się, Martwą aurą rozleję dni Trupią bielą, czerwienią krwi
2.
W żałobną czerń odziany Kadzideł spijam woń Światłem świec oblany Krwią wyznaczam krąg W trupiej aurze księżyca Kroczę pośród mar W trupiej aurze księżyca Skostniałych dotykam warg Z milczącego od lat serca Zastygłego w czarną noc Pragnę posiąść starego mędrca Sekret i skrytą moc By wspiąć się ponad szczyty Gdzie koniec początek ma Rozpalić ten ukryty Wydarty życiu skarb, wydarty życiu skarb I patrzeć jak ostatni słońca promień Stygnie, jak w ciszy drży Usłyszeć lament jak zradza koniec Rozpaczy i smutku krzyk
3.
W porannej mgle zapomnienia Mróz ściera kroki me Czarnym ptakom rzucam wspomnienia Moja krew niech karmi je Ze wstrętnych resztek wyłuskam kość Niech zimny wiatr rozetrze proch Na martwej ziemi jałowa sól W rozdartej piersi pierwotny ból W zastygłym tym, trupim całunie Kreślę na nowo umarły dla mnie świat W zastygłym tym, trupim całunie Sadzę cichy, martwy sad W porannej mgle zapomnienia Mróz ściera kroki me Czarnym ptakom rzucam wspomnienia Moja krew niech karmi je Rzekom nadać próżny bieg Niech oplotą bezpłodny brzeg Mego życia, mojej krwi Martwość bije sercem mi W zastygłym tym, trupim całunie Kreślę na nowo, umarły dla mnie świat W zastygłym tym, trupim całunie Sadzę cichy, martwy sad Błędne koło, śmierci bieg Czarnych wron nawoływanie Pusty dzwonu cichy jęk Gorzki łyk i umieranie W martwych drzew się wsłuchać szum Zgasić mdłe oko słońca Trwać tak sam, pośród pustych pól W beznadziei, tak bez końca
4.
Zimna ziemia, martwy wiatr Skroń spleciona szronem traw Czarna suknia pośród drzew Zgniła żółć i rdzawa czerń Rozlewa się nieludzki chłód Ścina krew i obłok z ust Kruchy szelest wokół mnie Ostatni dźwięk nim odejdę w cień Nade mną chmur ponury sznur Przygniata swym ciężarem I pierwszy grom i pierwszy lód Pośmiertne mi stawiają mary Jest obok mnie, już szepce mi W kołysce piersi układa mą głowę Splot zimnych palców, wyschnięte łzy Już starych duchów słyszę mowę Grobowe zimno, szmer podziemnych rzek Płaszcz deszczowych strumieni Ponurej nocy stłumiony szept I woda wkrótce w lód się zamieni Odległa kraina tak bliska mi Gdzie śmierć jak biel paląca I cisza trupim całunem rozlana W lodowych ogrodach kwitnąca Martwe ciało nie należy już do tego świata Martwe ciało obmywa zimny deszcz Okrywa wilgotna, zgniła szata Duchy wyrwały mój ostatni dech I tkają nim wspomnienie Wybrzmi nim las, straszliwy śpiew Dopełnia się przeznaczenie Ciemność pokryła świat Lód wypiera ciepło żył Ciszę tnie ponury wiatr I gna po niebie trupi pył
5.
Upiorne ramiona dotykają chmur Wisielczo zgięte drzewa Zagubionych ptaków klucz Siny pruje bezmiar nieba Pobliski las, zagubione duchy wspomnień Na nowo, w mroku rozpalają ogień Zgniłe liście wyrzucone w górę Tańczą niczym ćmy Wołają mnie posępne ramiona Sinym wieczorem Gdy to co widzialne staje się martwe Gdy każde marne życie zamiera Pierś swą wystawiam na wyjący wiatr W wielkopolskiej, mej samotni I pełen obawy przed tym co niewidzialne Kroczę poprzez bagno rozlanych pól Stalowy horyzont rozmywa deszcz Niech spłucze świata brud Oplata mnie korowód pni Milcząco w tej męce skręconych Rozkwitł już zmrok I zamilkł już świat Rozpoczynam pieśń, niech żałobnie dzwonią gwiazdy Odnalazłem zapomnianą ścieżkę Co prowadzi w jedną tylko stronę
6.
Rozpaczliwie wyje wiatr Straszliwym skowytem wdziera się w szczeliny Przenika ciało, umysł, ścina krew Wśród tych dzikich jęków czuję że muszę Odpowiedzieć na ten zew Idę sam pośród głodnych cieni W ręku trzymam nagich czaszek pęk Muszę sprawić że bieg czasu się odmieni Wleję w każde serce rozpacz, pomór i lęk Zmarznięte błota niech teraz, późnej jesieni Otworzą swoją gardziel, pochłoną marny świat Żałosne ciała niech w suche truchło zmieni Zastygłe w przerażeniu na kolejne tysiąc lat A owoc marnych pragnień obróci się w proch A wiatr ten przeraźliwy niech pogrzebie go Przykryje zimne groby na zawsze ciche już Niech te pokryje syty trupim jadem bluszcz Tak mi szepcą duchy ukryte pośród nagich pni Tak szepce mi wiatr co wygnał nawet ptaki Samotnie i tak błogo, ponuro szumi las Leniwie płynie krew wśród zimnych cieni
7.
Zamarł kościelny dzwon Niedokończona, żałobna pieśń Zawisła martwo w konarach drzew Biały gołąb, śmierci ton Na kamieniu rdzawa pleśń Wilgotne powietrze, czarna rozpacz Zimne oblicza strzegą spoczynku zmarłych Kamienne cienie otulają groby Przed chłodem, od którego ucieczki nie ma Zastygły łzy na szarych piórach Ręce rozpaczą przykute do twarzy Skulone płaczą drzewa i trupia noc Białe robaki, planetarne hieny Puste toczą oczodoły Żałośnie wyje brama, tuląc zgniły mur Pomiędzy życiem a pomnikami zapomnienia Tu trupia rdza dawno pożarła boga Opadają kamienne skrzydła Toną pomniki w potokach błota A ramiona zimnych krzyży Wyciągnięte w sine niebo zastygają
8.
Ostatni pokłon w płomieniu żałobnej świecy Czarny welon, umarłe już życie Otwarta trumna by po raz ostatni zapłakać Nic nie możesz zrobić tchnieniem śmierci owiany Nic nie możesz zrobić Woskowe twarze w księżycową noc Ślepa żądza Wstające ciała zmarłych, całuny szarpie wiatr Ostatnie chwile życia w świadomości zmarłych Pamiętają krzywdy i jeszcze mogą Pamiętają krzywdy i jeszcze mogą przyjść!!! Tak bardzo samotni w ciasnej trumnie Otuleni w wieczną ciemność i wieczne zimno Mogą przyjść z ziemi Poczujesz wtedy ich zgniłe oddechy Dotyk spragnionych ciepła rąk Ostatni pokłon świecy twego gasnącego życia Ostatnie krople krwi, szum pustych żył Ślepo błądzące ręce umarłych Płynące mogiły ostatniego snu
9.
Upiorny wicher Szarpie strzępy drzew Tak strasznie trupich Tak strasznie trupich Zgrzyt pękniętych płyt Zapomnianych w tym lesie mogił Pozbawionych tyle lat Pamięci, teraz tylko lęk Nieludzki chłód Pośród starych grobów I nie ma już i nie ma już Żadnego tutaj życia jakie znasz Rozlana martwa otchłań Pochłania mnie Wysysa ze mnie życie, spija krew Martwą ziemię, cichą ziemię Skuwa pierwszy lód Ostrym szponem sięga w głąb Aż po grób I wieczna rozległa pustka pode mną Szkieletów jęk i ciemność I stoję tu sam Gdy upiornie wyje wiatr Związany z tym co zapomniane Co dawno odeszło, co skryte pośród mogił Ostatni ukłon drzew Ostatni nocy szept Stare duchy przyjmijcie dar Serca, które nie należy już Do tego świata Ze starych kości wiążę posłanie Ostatni spoczynek, martwy sen Zgrzyt kamiennych płyt Zapomnianych w tym lesie mogił I nie ma już, i nie ma już Żadnego życia jakie znasz
10.
Ostatni sen 01:17
instrumental

about

Label:
Hammerbolt Productions & Hammer of damnation - CD
Gruft Prodüktion - casette
Act of Hate Records - 12" vinyl

credits

released July 20, 2015

license

all rights reserved

tags

If you like Zmora, you may also like: